Tragiczna śmierć 23-latki. Kupiła w sieci "pigułki na odchudzani
Była wzorową studentką medycyny i świetnie zapowiadającym się lekarzem. Na co dzień uśmiechnięta i piękna. Przez trzy lata toczyła jednak walkę z depresją i bulimią. Wspomóc miały ją tabletki na odchudzanie. Kupiła je w internecie. Pigułki DNP okazały się dla niej śmiertelne. Rodzice nie mogą pogodzić się z nagłym odejściem ich córki. Wnieśli pozew do sądu.
23-letnia Sarah Houston była studentką medycyny na uniwersytecie w Leeds w północnej Anglii w hrabstwie West Yorkshire. Młoda, śliczna i ambitna. Niestety, jej umysłem zawładnęła obsesja na punkcie swojej wagi. Dziewczyna przez kilka lat walczyła z bulimią i depresją. Pochodziła z rodziny, która podtrzymywała tradycje lekarskie. Zarówno jej rodzice, jak i rodzeństwo pracowali w branży medycznej. Gdy zauważyli, że ich bliska ma problemy, wysłali ją do specjalisty.
Od tamtej pory Sarah Houston była pod stałą opieką psychiatry. Wydawało
się, że leczenie przynosi pozytywne efekty. Według jej lekarza młoda
kobieta poradziła sobie z zaburzeniem łaknienia. Wciąż jednak
przyjmowała leki zawierające fluoksetynę (substancja stosowana w
zaburzeniach depresyjnych).
Jak się okazało, 23-latka nie była w tak dobrej kondycji, jak się mogło
wydawać. Jej myśli wciąż skoncentrowane były na wadze. We wrześniu
ubiegłego roku przyszła lekarka postanowiła wspomóc odchudzanie
niebezpiecznymi tabletkami. W internecie kupiła kilkadziesiąt pigułek
DNP.
Jest to substancja, reklamowana jako najlepszy spalacz tłuszczu. Przez
kilka lat w USA była legalnie dostępna, jako środek odchudzający. W 1938
roku lek został jednak wycofany z rynku, gdyż lekarze uznali, że jest
zbyt niebezpieczny dla ludzi. Powodował wymioty, niepokój, alergie
skórne, nadmierne pocenie się, zawroty głowy, przyspieszony oddech i
nieregularne bicie serca. W niektórych przypadkach skutkował śpiączką,
zatrzymaniem funkcji życiowych i śmiercią. Dziś substancja ta stosowana
jest m.in. w rolnictwie, jako środek chwastobójczy.
Wiele osób, sięgających po niedozwolone środki, nie zdaje sobie sprawy z
ryzyka. 23-letnia Sarah rozpoczęła śmiertelnie niebezpieczną kurację
DNP.
24 września 2012 roku, po zażyciu kolejnej dawki, nagle poczuła się źle.
Miała trudności z oddychaniem i wysoką gorączkę. Mimo tego nie
pozwoliła swojej koleżance z pokoju wezwać karetki. Wzięła dwa zimne
prysznice i położyła się spać. Niedługo później została znaleziona
martwa.
Śledczy ustalili, że młoda kobieta zdążyła w sumie zażyć 38 kapsułek
DNP. Sekcja zwłok potwierdzała obecność niebezpiecznej substancji w
organizmie. Nie wiadomo jednak, czy młoda kobieta zmarła z
przedawkowania DNP czy połączenia tej substancji z lekami, które również
zażywała.
Rodzice studentki wciąż nie mogą pogodzić się ze śmiercią córki. Boją
się, że podobny los może spotkać kolejne osoby. „To dla nas
niezrozumiałe, że tak toksyczna substancja może być dostępna w sprzedaży
w formie kapsułek i bez większych problemów można ją kupić w Wielkiej
Brytanii” - mówią oburzeni rodzice. Przed sądem walczą o uznanie DNP za
przyczynę śmierci oraz o wpisanie jej na listę substancji nielegalnych. W
Anglii DNP jest sklasyfikowana, jako nienadająca się do spożycia.
„Trudno będzie wprost jej zakazać, ponieważ jest wykorzystywana jako
pestycyd. Jedynym sposobem kontroli jej używania jest edukacja i
właściwe informowanie osób, które się z nią stykają” - powiedział David
Hinchliff, lekarz sądowy.
źródlo: Nasygnale.pl
« powrót