Firmy -->
facebook zgon

Józef Oleksy nie żyje

Nie żyje Józef Oleksy. Wiceprzewodniczący SLD przez ostatnie miesiące zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Oleksy, obok Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego, był jedną z najważniejszych postaci lewicy. Poza prezydenturą piastował niemal wszystkie najważniejsze stanowiska w Polsce. Były sekretarz PZPR, a już w czasach III RP - premier, marszałek Sejmu, szef MSWiA i przewodniczący SLD.

"Mama chciała, żebym został księdzem"

Józef Olek­sy uro­dził się 22 czerw­ca 1946 roku w Nowym Sączu. Jego matka bar­dzo chcia­ła, żeby zo­stał księ­dzem. W wieku 13 lat tra­fił więc do niż­sze­go se­mi­na­rium du­chow­ne­go. Tam uczył się przez trzy lata. Jak sam wspo­mi­na, tuż przed ma­tu­rą wła­dze roz­wią­za­ły szko­łę. Eg­za­min doj­rza­ło­ści zdał już w szko­le pu­blicz­nej. Księ­dzem nie zo­stał, bo za­bra­kło mu po­wo­ła­nia. Na stu­dia wy­je­chał do War­sza­wy. Ukoń­czył je na Wy­dzia­le Han­dlu Za­gra­nicz­ne­go Szko­ły Głów­nej Pla­no­wa­nia i Sta­ty­sty­ki (obec­nie SGH). Olek­sy był dok­to­rem eko­no­mii oraz wy­kła­dow­cą i dzie­ka­nem Aka­de­mii Fi­nan­sów, a także pro­fe­so­rem na Uczel­ni Vi­stu­la.

Po­cząt­kiem jego ka­rie­ry po­li­tycz­nej była dzia­łal­ność w So­cja­li­stycz­nym Związ­ku Stu­den­tów Pol­skich oraz Pol­skiej Zjed­no­czo­nej Par­tii Ro­bot­ni­czej. Człon­kiem PZPR zo­stał w 1969 roku i po­zo­stał nim aż do jej końca. Od 1977 roku Józef Olek­sy był pra­cow­ni­kiem par­tyj­ne­go apa­ra­tu. Awan­so­wał pod ko­niec lat osiem­dzie­sią­tych, gdy u wła­dzy był gen. Woj­ciech Ja­ru­zel­ski. W la­tach 1987–1989 był I se­kre­ta­rzem Ko­mi­te­tu Wo­je­wódz­kie­go PZPR w Bia­łej Pod­la­skiej. W 1989 roku po raz pierw­szy zna­lazł się też w rzą­dzie. W ga­bi­ne­cie Mie­czy­sła­wa Ra­kow­skie­go Olek­sy zo­stał mi­ni­strem – człon­kiem Rady Mi­ni­strów ds. współ­pra­cy ze związ­ka­mi za­wo­do­wy­mi. Brał też udział w ob­ra­dach Okrą­głe­go Stołu, a w wy­bo­rach czerw­co­wych po raz pierw­szy wy­wal­czył po­sel­ski man­dat.

Upa­dek PRL nie ozna­czał dla niego końca przy­go­dy z po­li­ty­ką. Wręcz prze­ciw­nie. Olek­sy ak­tyw­nie włą­czył się w two­rze­nie So­cjal­de­mo­kra­cji Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej - ugru­po­wa­nia, które po­wsta­ło na gru­zach PZPR. Razem z Kwa­śniew­skim, Mil­le­rem czy Ci­mo­sze­wi­czem szyb­ko stał się jed­nym z naj­bar­dziej wpły­wo­wych po­li­ty­ków SdRP. W Sej­mie za­sia­dał nie­prze­rwa­nie od 1989 do 2005 roku. W 1993 roku Józef Olek­sy po raz pierw­szy zo­stał mar­szał­kiem Sejmu. Był nim przez dwa lata. Ga­bi­net przy Wiej­skiej za­mie­nił jed­nak na gmach przy Ale­jach Ujaz­dow­skich - 7 marca 1995 roku zo­stał pre­ze­sem Rady Mi­ni­strów w miej­sce Wal­de­ma­ra Paw­la­ka.

Afera Olina. "Odchodzę, bo jestem niewinny"

Ze sta­no­wi­skiem szefa rządu Józef Olek­sy po­że­gnał się w at­mos­fe­rze skan­da­lu. Ów­cze­sny szef MSW An­drzej Mil­cza­now­ski oskar­żył go o szpie­go­stwo na rzecz Rosji. Olek­sy miał ukry­wać się pod pseu­do­ni­mem "Olin". Pi­kan­te­rii całej spra­wie do­da­wał fakt, że afera ta to­czy­ła się w cie­niu walki Wa­łę­sy i Kwa­śniew­skie­go o pre­zy­den­tu­rę. A szef MSW był no­mi­no­wa­ny przez Wa­łę­sę. Wśród po­li­ty­ków le­wi­cy do dziś pa­nu­je prze­świad­cze­nie, że była to ce­lo­wa pro­wo­ka­cja. Olek­sy mu­siał jed­nak ustą­pić. "Od­cho­dzę, bo je­stem nie­win­ny" - mówił, skła­da­jąc swoją dy­mi­sję. W fo­te­lu szefa rządu Olek­se­go za­stą­pił Wło­dzi­mierz Ci­mo­sze­wicz.

Dy­mi­sja w at­mos­fe­rze po­dej­rzeń o współ­pra­cę z KGB nie za­koń­czy­ła jed­nak jego ka­rie­ry w po­li­ty­ce. Olek­sy za­stą­pił bo­wiem Alek­san­dra Kwa­śniew­skie­go na fo­te­lu szefa SdRP. "Uwa­ża­li­śmy, że kto jak kto, ale Olek­sy nie może być żad­nym szpie­giem. Choć­by dla­te­go, że jego język, który sięga do kolan, dys­kwa­li­fi­ku­je go jako agen­ta. Od­rzu­ci­li­śmy wszyst­kie za­rzu­ty i po­sta­no­wi­li­śmy osten­ta­cyj­nie wy­brać Olek­se­go na szefa SdRP. Tak, to była de­mon­stra­cja" – wspo­mi­nał Le­szek Mil­ler w książ­ce "Ana­to­mia siły".

W 1995 roku stał się bo­ha­te­rem utwo­ru Ka­zi­ka - "Łysy je­dzie do Mo­skwy". Ar­ty­sta w ten spo­sób sko­men­to­wał jego de­cy­zję o wi­zy­cie w Mo­skwie na ob­cho­dach 50. rocz­ni­cy za­koń­cze­nia II wojny świa­to­wej. Wy­jaz­do­wi temu, ze wzglę­du na trwa­ją­cą wtedy wojnę w Cze­cze­nii, prze­ciw­sta­wiał się ów­cze­sny pre­zy­dent Lech Wa­łę­sa.

Krą­ży­ła też o nim po­pu­lar­na aneg­do­ta: Olek­sy wsia­da do sa­mo­cho­du. - Dokąd je­dzie­my? - pyta kie­row­ca. - Wszyst­ko jedno. Wszę­dzie je­stem po­trzeb­ny.

Powrót do polityki

Osta­tecz­nie Olek­sy zo­stał oczysz­czo­ny z za­rzu­tów współ­pra­cy z ro­syj­ski­mi służ­ba­mi spe­cjal­ny­mi. Współ­two­rzył So­jusz Le­wi­cy De­mo­kra­tycz­nej i wal­nie przy­czy­nił się do jego wy­bor­cze­go suk­ce­su w 2001 roku. W stycz­niu 2004 roku jako wi­ce­pre­mier i szef MSWiA wszedł do rządu Lesz­ka Mil­le­ra. Wy­trwał w nim tylko czte­ry mie­sią­ce. Już w kwiet­niu za­stą­pił w fo­te­lu mar­szał­ka Sejmu Marka Bo­row­skie­go.

Jed­nak i na tym sta­no­wi­sku nie przy­szło mu urzę­do­wać zbyt długo. Ustą­pił znów w ob­li­czu pro­ble­mów, tym razem lu­stra­cyj­nych. Sąd orzekł, że za­ta­ił on fakt taj­nej współ­pra­cy z woj­sko­wym Agen­tu­ral­nym Wy­wia­dem Ope­ra­cyj­nym. W ko­lej­nych in­stan­cjach sądy uzna­ły Olek­se­go za "kłam­cę lu­stra­cyj­ne­go". W 2007 roku Sąd Naj­wyż­szy uchy­lił jed­nak ten wyrok. Dla­cze­go? Jego zda­niem Olek­sy dzia­łał w wy­ni­ku błędu, bo z Mi­ni­ster­stwa Obro­ny Na­ro­do­wej uzy­skał w 1997 r. in­for­ma­cję, że nie musi ujaw­niać swo­jej współ­pra­cy z AWO. Spra­wa zo­sta­ła osta­tecz­nie umo­rzo­na.

Pod ko­niec 2004 roku w wy­ni­ku ko­lej­nych prze­ta­so­wań w obo­zie le­wi­cy, Józef Olek­sy zo­stał prze­wod­ni­czą­cym SLD. W tym samym roku pia­sto­wał także man­dat posła do Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go. Jed­nak już rok póź­niej drogi jego oraz So­ju­szu za­czę­ły się coraz bar­dziej roz­cho­dzić. Fia­skiem za­koń­czył się jego start w wy­bo­rach do Se­na­tu. Sze­re­gi SLD opu­ścił w po­ło­wie 2007 roku i wy­co­fał się z bie­żą­ce­go życia po­li­tycz­ne­go.

W tym samym roku ty­go­dnik "Wprost" ujaw­nił na­gra­nia jego pry­wat­nych roz­mów, które miały miej­sce w ga­bi­ne­cie zna­ne­go biz­nes­me­na Alek­san­dra Gu­dzo­wa­te­go. Na ta­śmie można było usły­szeć, jak Olek­sy nie szczę­dził kry­tycz­nych słów swoim po­li­tycz­nym so­jusz­ni­kom – m.​in. Alek­san­dro­wi Kwa­śniew­skie­mu, Woj­cie­cho­wi Olej­ni­cza­ko­wi czy Je­rze­mu Szmaj­dziń­skie­mu.

Ale także i ta pu­bli­ka­cja nie ozna­cza­ła jego końca w po­li­ty­ce. Krok po kroku jego po­wrót do So­ju­szu Le­wi­cy De­mo­kra­tycz­nej sta­wał się fak­tem. Po­now­nie człon­kiem SLD zo­stał od 2010 roku. Dwa lata póź­niej sta­nął na czele Rady Pro­gra­mo­wej. Od maja 2012 roku Józef Olek­sy był jed­nym z wi­ce­prze­wod­ni­czą­cych So­ju­szu.

Walka z chorobą. "Mogłem być już na tamtym świecie"

W 2014 roku Olek­sy miał być "je­dyn­ką" SLD na wiel­ko­pol­skiej li­ście SLD do Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go. Zre­zy­gno­wał ze star­tu w ostat­niej chwi­li. Zde­cy­do­wa­ły wzglę­dy zdro­wot­ne. W lipcu Olek­sy przy­znał, że cho­ru­je na za­krze­pi­cę. Wtedy też prze­szedł skom­pli­ko­wa­ną ope­ra­cję. "Mo­głem być już na tam­tym świe­cie. Na szczę­ście wszyst­ko skoń­czy­ło się do­brze" - opo­wia­dał w roz­mo­wie z "Super Expres­sem".

Przez ostat­nie mie­sią­ce kło­po­ty ze zdro­wiem mocno ogra­ni­czy­ły jego po­li­tycz­ną ak­tyw­ność. Nie­gdyś czę­sty gość au­dy­cji te­le­wi­zyj­nych i ra­dio­wych, coraz rza­dziej po­ja­wiał się w me­diach. "Skoń­czył się mój czas, Kwa­śniew­skie­go, in­nych ko­le­gów, któ­rzy bu­do­wa­li pol­ską le­wi­cę. Nie ma co roz­pa­czać, trze­ba pójść do przo­du" - po­wie­dział o przy­szło­ści pol­skiej le­wi­cy w jed­nej z ostat­nich roz­mów na an­te­nie TOK FM.

O tym, że wal­czy z no­wo­two­rem, przy­znał w roz­mo­wie z Ro­ber­tem Ma­zur­kiem na ła­mach "Rzecz­po­spo­li­tej". "Od dzie­wię­ciu lat toczę no­wo­two­ro­we boje. Nie wiem, kiedy z tego wyjdę i czy w ogóle wyjdę... Ale nawet mnie to nie cie­ka­wi. Nigdy nie za­da­łem le­ka­rzom py­ta­nia, ile mi zo­sta­ło. Ani razu. I to nie ze stra­chu, po pro­stu bę­dzie, jak bę­dzie" – mówił.

"Za­wsze żyłem bez cu­kier­ko­wa­tej czu­łost­ko­wo­ści i uża­la­nia się nad sobą" – dodał.

"Wy­rzu­cam sobie, że nie­raz byłem zbyt ła­god­ny w wielu sy­tu­acjach, zbyt na­iw­ny i zbyt ufny. W po­li­ty­ce trze­ba być ostroż­nym. Uf­ność nie­raz przy­no­si­ła mi szko­dy. Będę ostry jak brzy­twa - tak po­wie­dzia­łem, bo nie peł­niąc funk­cji pań­stwo­wych, mogę mówić wprost i ostrzej o spra­wach, które do­ty­czą Pol­ski. We wcze­śniej­szym okre­sie za dużo było dy­plo­ma­cji, sa­lo­nu. Są mo­men­ty, że po­li­tyk musi sta­wiać spra­wę na ostrzu noża po to, by inni się opa­mię­ta­li " – prze­ko­ny­wał w roz­mo­wie opu­bli­ko­wa­nej w "Ga­ze­cie Lu­bu­skiej".

Józef Olek­sy zmarł dziś. Miał 68 lat. Zo­sta­wił żonę Marię oraz dwój­kę dzie­ci - córkę Julię i syna Mi­cha­ła. Był od­zna­czo­ny Krzy­żem Ka­wa­ler­skim Or­de­ru Od­ro­dze­nia Pol­ski oraz Srebr­nym Krzy­żem Za­słu­gi. W 2003 roku Olek­sy zo­stał wy­róż­nio­ny ty­tu­łem Mi­strza Mowy Pol­skiej.

źródło: Onet.pl


« powrót

Ostatnio dodane firmy

Zakład Pogrzebowy Magnolia , wielkopolskie, 77-400 Złotów

Kompleksowe usługi pogrzebowe: - obsługa pogrzebów wszystkich wyznań, - pomoc w załatwieniu formalności, - pomoc w organizacji pochówków, - pomoc... więcej »


sprzatanie24.com, mazowieckie, Warszawa

Profesjonalne usługi z zakresu sprzątania i dezynfekcji po zgonie. Działamy na terenie całego kraju, posiadamy wieloletnie doświadczenie w usługach sprzątania... więcej »


EnwcViref, dolnośląskie, Shekhupura

synthroid reaction to alcohol synthroid eye problems synthroid and adipex interactions więcej »


EdcbExisa, dolnośląskie, London

tadalafil tablets 20 tadalafil pronunciation is tadalafil available in the united states więcej »


Ahrrunide, dolnośląskie, London

can atorvastatin be cut in half atorvastatin for cholesterol why do you have to take lipitor at night? więcej »


Dodaj własną firmę

Zostań partnerem serwisu ZGON.PL

Wymiana linków Reklama partnerska(portal - auta)