Miały być wakacje...zamiast tego - ZGON
To nie było utonięcie - tak sprawę śmierci trzylatka z Polski, do której doszło na jednym z basenów kompleksu rekreacyjnego Tropical Islands, tłumaczy rzeczniczka niemieckiej prokuratury. Wyniki sekcji nie wykryły u chłopca wody w płucach. Przyczyną śmierci było najprawdopodobniej niewykryta, wrodzona wada serca.Do zdarzenia doszło we wtorek po Wielkanocy. Trzyletni Dawidek z Częstochowy był tam wraz ze swoją rodziną. Według policji, chłopiec prawdopodobnie wykorzystał chwilę nieuwagi opiekunów i samotnie oddalił się od basenu dla dzieci.
Po kilku minutach rodzina, razem ze współpracownikami kompleksu rozpoczęła poszukiwania chłopca. Krótko potem odnaleziono ciało 3-latka w basenie, oddalonym o 50 metrów od miejsca, gdzie wcześniej bawił się z matką. Obecni na miejscu lekarze podjęli próbę reanimacji, ale niestety bez powodzenia.
Głębokość basenu, w którym utonęło dziecko, sięga 1,30 metra. Ciało chłopca odnaleziono jednak w płytkiej części basenu.
- Wychodzimy z założenia, że był to wypadek. Nie ma wskazań na winę matki, zarządcy kompleksu czy innej osoby postronnej. Nasze śledztwo nie jest skierowane przeciwko komukolwiek - mówił zaraz po tragedii rzecznik lokalnej policji. Dodał, że matka i krewni chłopca otrzymali pomoc psychologa. W najbliższych dniach zostaną przeprowadzone oględziny zwłok dziecka.
- Jesteśmy głęboko wstrząśnięci tą tragedią i bardzo współczujemy rodzinie dziecka - powiedział przedstawiciel Tropical Islands Kim Schaefer. Dodał, że to pierwszy śmiertelny wypadek w kompleksie. - W Tropical Islands dochodzi do wypadków o wiele rzadziej niż w innych podobnych kompleksach rekreacyjnych - dodał przedstawiciel firmy. Według niego ratownicy i sanitariusze, pracujący w kompleksie Tropical Islands, zareagowali w chwili wtorkowego wypadku bardzo szybko i prawidłowo, ale mimo to nie zdołali pomóc dziecku.
Kompleks rekreacyjny Tropical Islands odwiedza rocznie około 900 tysięcy gości. Polacy stanowią tu największą grupę zagranicznych turystów.
« powrót