Bramka zmiażdżyła jej głowę
Ostatni tydzień spędziła chora w łóżku. Nie mogła się doczekać, aż wyjdzie na zewnątrz, by cieszyć się latem i bawić się, jak inne dzieci. Kiedy Madzia (8 l.) pojawiła się w końcu wśród rówieśników, wydarzyła się tragedia. Przewróciła się metalowa bramka na dawnym, szkolnym boisku. Dziewczynka umarła...– Prosiła: „Tato, mogę iść na chwilę?! Tato, proszę!”. Pozwoliłem. Pobiegła szczęśliwa pograć w piłkę. Co tam mogło się stać? Przecież tyle razy tam się bawiła. – wzdycha Jan Żydak (52 l.), tata dziewczynki. – Dla mnie Boga nie ma – rozpacza, a łzy spływają mu po policzkach.
Madzia stanęła na bramce. Skupiona, by złapać piłkę i nie pozwolić jej wpaść do siatki. Ale piłka, którą kopnęły dzieciaki, uderzyła w słupek. Przerdzewiała konstrukcja zachwiała się i ciężka, metalowa bramka runęła na dziewczynkę.
– Prosiła: „Tato, mogę iść na chwilę?! Tato, proszę!”. Pozwoliłem. Pobiegła szczęśliwa pograć w piłkę. Co tam mogło się stać? Przecież tyle razy tam się bawiła. – wzdycha Jan Żydak (52 l.), tata dziewczynki. – Dla mnie Boga nie ma – rozpacza, a łzy spływają mu po policzkach.
Madzia stanęła na bramce. Skupiona, by złapać piłkę i nie pozwolić jej wpaść do siatki. Ale piłka, którą kopnęły dzieciaki, uderzyła w słupek. Przerdzewiała konstrukcja zachwiała się i ciężka, metalowa bramka runęła na dziewczynkę.
« powrót