Zabili za Mercedesa
Dieter M., gdy 15 lat temu przeszedł na emeryturę, zamieszkał w Polsce w wynajmowanym starym poniemieckim domu w Ełku. Samotny mężczyzna przed wojną mieszkał na Mazurach i z sentymentem wrócił tu na stare lata. Mieszkańcy dzielnicy przy ulicy Kościuszki znali go doskonale.- Traktowaliśmy go jak swojego. Tylko mówił łamaną polszczyzną i jeździł wszędzie tym mercedesem - wspomina Barbara Frydrych (63 l.) - Kto by się spodziewał, że zabiją go za samochód - dodaje kobieta.
Dramat Dietera M., rozegrał się w nocy ze środy na czwartek. Jak ustalili śledczy Niemiec wpuścił do mieszkania trzech młodych ludzi, jak się okazało przyszłych oprawców. 31-letni Łukasz B., oraz 24-letni Marek G. i Piotr R., karani wcześniej za kradzieże i włamania dokładnie zaplanowali zbrodnię. Wiedzieli, że ich ofiara mieszka samotnie i nie ma wielu znajomych. Interesował ich mercedes i pieniądze. Zagadali, że są zainteresowani kupnem przyczepy kempingowej, która stoi nieużywana za domem. Ale gdy tylko weszli za próg przewrócili gospodarza na ziemię i zaczęli katować.
- Dawaj Szwabie kluczyki i papiery od merca, bo zaj...! - krzyczał Łukasz B. Niemiec odmawiał, a bandyci wpadli w furię. Jeden z nich usiadł na niego złapał go za głowę. Zaczął tłuc nią o betonową posadzkę. Z uszu emeryta popłynęła krew. Po kilku minutach już nie żył.
Bandyci splądrowali mieszkanie. Znaleźli kluczyki, dokumenty wozu i pieniądze. Wyprowadzili mercedesa z posesji, zamknęli dom i odjechali.
Jego zakrwawione ciało w progu mieszkania odkrył znajomy. Przyszedł rano z zakupami. Policjanci rozpoczęli poszukiwanie zabójców. Wyznaczona grupa poszukiwawcza z KWP w Olsztynie, ustaliła ze samochód kieruje się w stronę granicy z Niemcami.
Policyjni antyterroryści, we Wrześni w Wielkopolsce zorganizowali zasadzkę na zabójców. Totalnie zaskoczeni zostali zatrzymani i wywleczeni na zewnątrz. Przyznali się do zabójstwa i obszernie opowiedzieli jego przebieg. Grozi im dożywocie.
« powrót